Leśne Związki Zawodowe żądają podwyżek i utrzymania patologicznego układu

Leśne Związki Zawodowe zawiązały Sztab Protestacyjny. To reakcja na zapowiedź Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych o braku podwyżki stawki wyjściowej. Leśnicy domagają się też utrzymania premii w wysokości 12 tys. PLN na pracownika. Związkowcy uważają, że padli ofiarą „ideologiczno-rewolucyjnych i skrajnych działań”. Winni? Organizacje przyrodnicze i Ministerstwo Klimatu i Środowiska oraz sama Dyrekcja Generalna LP. Tymczasem audyt wydatków Lasów Państwowych w ostatnich latach wykazał skrajną niegospodarność i upolitycznienie tej instytucji za rządów Zjednoczonej Prawicy. Przeciwko czemu jednak wówczas nie protestowano. Z kolei wielu z obecnie protestujących było beneficjentami patologicznego systemu.
11 lutego 2025 r. odbyło się siedzibie Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych w Warszawie spotkanie central Związków Zawodowych z Kierownictwem LP. Leśnicy usłyszeli, że przychód za ostatni rok wyniósł 10,8 mld PLN i był o ponad 700 mln PLN niższy od kosztów prowadzonej działalności.
Mimo to wszystkie centrale leśnych związków zawodowych, jak czytamy w komunikacie, zaproponowały podwyżki stawki wyjściowej do 2150 PLN, utrzymania nagród na poziomie 12 tys. PLN na pracownika oraz awansów ⅓ załogi średnio po 500 PLN na pracownika od 1 lipca 2025 r.
Dyrektor Generalny LP, Witold Koss, miał odpowiedzieć, że przez ostatnich 12 lat dwukrotnie wzrosły wydatki na wynagrodzenia i trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że każda firma ma granice wytrzymałości. Zaproponował więc podwyżkę dla ⅓ załogi po 500 PLN od 1 lipca 2025 r. i zabezpieczenie kwoty 5000 PLN na nagrody, których wypłata byłaby niemniej uzależniona od sytuacji finansowej LP. Stawka wyjściowa miała zaś pozostać na dotychczasowym poziomie.
Leśne Związki Zawodowe odrzuciły propozycje Dyrektora, uznając, że za złą sytuację Lasów Państwowych odpowiedzialne są wymierzone w leśników szkodliwe działania Ministerstwa Klimatu i Środowiska oraz organizacji przyrodniczych. Pismo wspomina o narzucanych „wyłączeniach i ograniczeniach”. Chodzi zapewne o moratorium dla lasów, czyli wyłączenie 1,3% lasów zarządzanych przez Lasy Państwowe z gospodarki leśnej.
Tym niemniej szacunki samych Lasów Państwowych wykazały, że owe 1,3% wyłączeń przełożyło się na spadek pozyskania drewna zaledwie o 300 tys. m3, czyli 0,71% pozyskania drewna w 2021 r. To spadek, który znajduje się w granicach statystycznego błędu, bez wpływu na rynek krajowy.
Z kolei z analiz Sieci Badawczej Łukasiewicz – Poznański Instytut Technologiczny wynika, że przemysł celulozowo-papierniczy i przemysł papierniczy odnotował wzrost o 6,3 proc. w pierwszych ośmiu miesiącach 2024 r., w porównaniu do analogicznego okresu w 2023 r., przemysł drzewny zaliczył wzrost o 3,8 proc., a meblarski o 1,1 proc. Tym samym zwiększenie ochrony lasów w Polsce nie wpływa na rynek. Słabszy popyt wynika zaś ze słabszego popytu na rynku krajowym i zagranicznym oraz większych kosztów zatrudnienia.
Przyjrzyjmy się zatem tym kosztom zatrudnienia. Już w 2020 r. średnie miesięczne wynagrodzenie w Lasach Państwowych stanowiło 160% wynagrodzenia w polskiej gospodarce i wyniosło 9048 PLN. W 2021 r. to średnie wynagrodzenie leśnika wzrosło o 15%. Co ciekawe były to lata pandemii.
Jak wykazał raport „Lasy na sprzedaż”, autorstwa Pracowni na rzecz Wszystkich Istot, bazujący na danych przedstawianych przez Lasy Państwowe, w instytucji tej od wielu lat utrzymuje się problem przerostu biurokracji i zatrudnienia. W 2021 r. Lasy Państwowe zatrudniały 25,5 tys. osób,w tym zdecydowaną większość (93%) na stanowiskach nierobotniczych. Liczba pracowników na stanowiskach nierobotniczych na 1000 ha zarządzanego lasu jest w polskich Lasach Państwowych ponad dwukrotnie wyższa niż średnia dla podobnych instytucji w UE (3,3 w Polsce; 1,4 w innych państwach UE).
Wysokie pensje i przerost zatrudnienia przekładają się na wysokie koszty administracyjne Lasów Państwowych. W 2021 r. udział wynagrodzeń w całkowitych kosztach Lasów Państwowych wyniósł 29,5%. Poziom kosztów wynagrodzeń pracowników na stanowiskach nierobotniczych w polskich Lasach Państwowych jest około dwukrotnie wyższy niż średnia dla podobnych instytucji w innych państwach UE.
W piśmie Sztabu Protestacyjnego Leśnych Związków Zawodowych można przeczytać utyskiwanie na topniejące środki Funduszu Leśnego. Tym niemniej, kiedy w poprzednich latach z tego samego Funduszu Leśnego finansowano za 35 mln PLN dwa tysiące bilbordów promocyjnych a 136 mln PLN wydano na budowę lub remonty dróg poza lasami, nikt nie zawiązał sztabu protestacyjnego. Nawet wtedy, gdy pojawiły się zarzuty, że wykorzystane środki posłużyły do budowy poparcia polityków partii Solidarnej Polski, której członkowie zajmowali najważniejsze stanowiska w kierownictwie Lasów Państwowych. Beneficjentami Funduszu Leśnego były także parafie i koła gospodyń wiejskich.
Wówczas jednak Leśne Związki Zawodowe nie widziały w tym „ideologiczno-rewolucyjnych i skrajnych działań”. Teraz zaś oburzają się na sugestie upolitycznienia Lasów Państwowych za rządów Zjednoczonej Prawicy. Tymczasem, jak podała Ministra Klimatu i Środowiska, Paulina Hennig-Kloska, Lasy Państwowe na promocje w 2020 roku wydały 1 mln PLN, a w 2023 prawie 32 miliony PLN. Z kolei na działania medialne w 2020 roku – 1,33 mln PLN, a trzy lata później – 15,14 mln zł. Czy to przypadek, że tak radykalny skok wydatków, przypadł na rok wyborów parlamentarnych?
Argumenty o upolitycznieniu podsuwają sami leśnicy, którzy spotkali się niedawno z kandydatem PiS na urząd prezydenta, Karolem Nawrockim. Był wśród nich m.in. Bartosz Bazela, były Dyrektor Regionalny Lasów Państwowych w Toruniu i Pile, który skarżył się, że pracę podobnie jak on sam straciło wielu fachowców. Tymczasem to za czasów Bartosza Bazeli z okazji imprezy na 45-lecie RDLP w Pile wydano 770 tys. PLN, a na remont prywatnej łazienki w gabinecie dyrektora niemal 100 tys. PLN.
Czy mówiąc o fachowcach, Bazela miał na myśli także Dariusza Mateckiego, posła Zjednoczonej Prawicy, zatrudnionego w strukturach Lasów Państwowych? Matecki, jak podaje strona Lasów Państwowych, został zatrudniony 18 maja 2020 r. na stanowisku specjalisty do spraw komunikacji w Zespole Komunikacji Społecznej w Wydziale Komunikacji Centrum Informacyjnego Lasów Państwowych, a następnie w Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Szczecinie. W obu przypadkach ani przeprowadzono kontrola, ani nawet żaden ze współpracowników nie odnotował jakiejkolwiek aktywności zawodowej Mateckiego, ale jego (nie)praca kosztowała Skarb Państwa ponad 320 tys. PLN.
Na spotkaniu z Karolem Nawrockim obecny był również Piotr Nalewajek, przewodniczący krajowej sekcji leśnictwa Związku Zawodowego „Budowlani”, podejrzany o wyrządzenie szkody majątkowej Skarbowi Państwa w wysokości 1 mln zł. Zarówno w przypadku Mateckiego, jak i Nalewajka sprawy prowadzi prokuratura.
Mamy do czynienia z grupą leśników, którzy uwłaszczyli się na lasach, będących wspólnym dobrem wszystkich Polek i Polaków. Przez lata czerpali oni benefity z politycznego układu. Teraz podnoszą głos, ponieważ odsunięto ich od bardzo dochodowych stanowisk. Dlatego tu nie chodzi o żadną ideologię NGOsów czy Ministerstwa Klimatu i Środowiska, lecz o przerwanie patologicznego układu. Leśnicy to jedna z najlepiej zarabiających grup zawodowych w Polsce. Teraz Leśne Związki Zawodowe wysuwając swoje wygórowane żądania działają na szkodę swojego pracodawcy. Dyrektor Koss nie powinien ich spełniać. Pokazuje to jednak dobitnie, że konieczne są głębokie reformy Lasów Państwowych i wprowadzenie rzeczywistej kontroli nad ich działaniami
– komentuje Radosław Ślusarczyk z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot.
Kontakt:
Radosław Ślusarczyk, prezes Stowarzyszenia Pracownia na rzecz Wszystkich Istot i członek Państwowej Rady Ochrony Przyrody, e-mail: [email protected], tel.: 660 538 329