OCHRONA LASÓW 05.06.2025

Lex Brzoska, czyli nowa odsłona ułatwień w usuwaniu drzew i dziedzictwa kulturowego w jednym

lex szyszko 2.1

Pod deweloperski topór będą mogły pójść historyczne aleje i parki. Nawet bez oględzin. Jeśli konserwator zabytków nie zdąży odpowiedzieć na wniosek o wycinkę w ciągu 30 dni, to będąca dziedzictwem kulturowym zieleń może zostać usunięta. Przyjęto bowiem zasadę „milczącej zgody”. Jest to jedna z procedowanych właśnie zmian prawnych w ramach rządowego projektu deregulacji. Projekt prowadzony jest chaotycznie i nie wiadomo, kto właściwie za niego odpowiada.

Ustawa o zmianie niektórych ustaw w celu uproszczenia procedur administracyjnych oraz wsparcia przedsiębiorczości (nr w wykazie prac legislacyjnych Rady Ministrów UDER20) to właściwie już druga odsłona próby ułatwień w wycinaniu drzew, którą wcześniej zaproponowano w innej deregulacyjnej nowelizacji – projekcie ustawy o zmianie Ustawy o ochronie przyrody (UDER25). W niej również miała obowiązywać zasada „milczącej zgody” w przypadku, gdy urząd właściwy do wydania decyzji nie odpowie w określonym czasie. 

Czy leci z nami pilot?

Tę pierwszą wersję projektu, ułatwiającego wycinkę drzew, skrytykowały organizacje pozarządowe. Negatywną opinię opublikowała także Państwowa Rada Ochrona Przyrody. Co ciekawe formalnie odpowiedzialny za ten konkretny projekt Generalny Konserwator Przyrody i wiceminister resortu środowiska, Mikołaj Dorożała, określił ją mianem „Lex Szyszko II”, nawiązując do niesławnej ustawy szefa resortu środowiska za czasów rządów PiS i zapowiedział wstrzymanie prac. Powstaje więc pytanie, kto jest faktycznym autorem zmian prawnych?

Informacji o twórcach rozwiązań legislacyjnych próżno szukać w uzasadnieniach czy w ocenach skutków regulacji. Wiadomo, że wiele z tych propozycji powstało w ramach prac kierowanych przez „Króla Paczkomatów”, pana Rafała Brzoskę. Wygląda więc na to, że kolejne projekty przygotowywane są przez ministerstwa, które nie mają kompetencji w danym obszarze. Ponadto procedowanie jest pospieszne bez przeprowadzenia konsultacji społecznych, ale i bez konsultacji międzyresortowych. Budzi to poważne wątpliwości, jeśli chodzi o transparentność procesu.

Jak nie drzwiami to oknem

Skoro nie udało się wprowadzić odpowiednich zmian w Ustawie o ochronie przyrody, to kwestię ułatwień w wycinaniu drzew próbuje się przepchnąć przez wprowadzenie zmian do Ustawy o… ochronie zabytków! Jeśli np. jakiś park, ogród lub aleja drzew wpisane są do rejestru zabytków, a powód usunięcia z nich drzew jest inny niż prowadzenie prac konserwatorskich lub restauratorskich, to wystarczy zgłoszenie konserwatorowi zabytków. Gdy konserwator nie odpowie w ciągu 30 dni, to usunięcie drzew będzie możliwe zgodnie z zasadą „milczącej zgody”.

Nie tylko na początku był chaos

W ten sposób autorzy nowego przepisu wprowadzają bałagan w ustawach. Mielibyśmy bowiem do czynienia z podwojeniem procedur – tej z Ustawy o ochronie przyrody z Ustawą o ochronie zabytków. Co więcej – byłyby to przepisy sprzeczne ze sobą nawzajem i wskazujące różne terminy.

Zamiast uproszczenia otrzymujemy więc nawarstwianie się rozbieżnych przepisów. Przede wszystkim jednak projekt ten stanowi zagrożenie dla szczególnie cennej ze względów przyrodniczych, ale i kulturowych zieleni. Usuwa się też minimalny wymóg wizji lokalnej i weryfikacji przez uprawniony do tego organ. Biorąc zaś pod uwagę bardzo krótki czas na przeprowadzenie postępowania i brak obowiązku oględzin – otrzymujemy przepis na katastrofę. Ważne historycznie miejsca – przypałacowe parki, ogrody, piękne aleje – mogą być ogołacane z zieleni. Straci na tym przyroda, dziedzictwo kulturowe, ale i społeczeństwo. Kto zyskuje? Oczywiście deweloperzy

– komentuje Radosław Ślusarczyk z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot.

Obietnice a rzeczywistość

Warto przypomnieć, że zgodnie ze 100 konkretami na pierwsze 100 dni rządów, będąca u władzy Koalicja 15 Października zobowiązała się „skończyć z wycinką drzew w miastach i zapewnić ochronę bioróżnorodności na terenach miejskich”. 

To właśnie zieleń w miejscach zabytkowych jest zapisem naszej historii i tradycji, wymaga więc szczególnej troski oraz namysłu odpowiedzialnych za to urzędników. Nierzadko konieczne są profesjonalne badania i ekspertyzy, a nie pośpiech i tworzenie systemu prawnego, który doprowadzi do tragicznych w skutkach efektów dla przyrody krajobrazu i naszej kultury

– podsumowuje Ślusarczyk.

Kontakt dla mediów:
Radosław Ślusarczyk, Pracownia na rzecz Wszystkich Istot, tel. 660 538 329; [email protected]